Muzułmanie dyktują Holendrom, jak mają się ubierać i zachowywać. W haskiej dzielnicy Schilderswijk działa islamski patrol, który zwraca uwagę przechodniom, że ich zachowania lub stroje nie będą akceptowane. Z tego powodu dzielnica nazwana została już „szariackim trójkątem”. Podobne sytuacje mają miejsce na ulicach innych europejskich miast, choćby Londynu.
Z pewnością nie wszystkich, którzy przeczytali powyższą informację, w równym stopniu oburzają praktyki “islamskiego patrolu”. Nie chodzi nawet o zwolenników utopijnej ideologii nowoczesnego społeczeństwa wielokulturowego, którzy są w stanie wybaczyć przybyszom z Afryki Północnej czy Bliskiego Wschodu każdy eksces, wierząc, że wcześniej czy później włączą się oni w budowanie pokojowej mozaiki ras i kultur na naszym kontynencie. Ułomnych intelektualnie zostawmy ich własnym złudzeniom.
Jednak wielu chrześcijan, choć pewnie niezbyt podoba im się zaprowadzanie w Europie własnych porządków przez stosunkowo niedawno przybyłych gości, skłonnych jest przyklasnąć przynajmniej niektórym z działań “pokojowych patroli” wyznawców Allacha. Zwłaszcza tym, które dotyczą stroju uznawanego przez nich za nieodpowiedni.
Nic dziwnego, coraz powszechniejsze również na naszych ulicach skrajnie nieobyczajne stroje kobiet, muszą powodować coraz większą irytację normalnych ludzi, pragnących żyć według bożych przykazań. Zwłaszcza, że rewolucja seksualna tocząca jak rak świat Zachodu osiągnęła moment, w którym ogłupione przez postępową ideologię nieszczęsne przedstawicielki płci w zamierzchłych czasach zwanej piękną, zaczynają wychodzić na ulice, by w ramach pełnych wulgarności i bezwstydu tzw. marszów szmat domagać się prawa do publicznego ubierania się (lub raczej rozbierania) i zachowywania na wzór prostytutek, bez ponoszenia żadnych związanych z tym dotychczas przykrych konsekwencji społeczno-towarzyskich. Słowem: chcą zachowywać się jak „szmaty”, a cieszyć się szacunkiem przynależnym przyzwoitym kobietom.
Są z pewnością bliskie osiągnięcia tego celu, jako, że na jego realizację pracuje właściwie cała współczesna kultura, wspomagana już nawet przez systemy edukacyjne i administrację współczesnych państw. Jak zwykle jednak w takich przypadkach – wywalczenie powszechnej tolerancji dla bezwstydu nie zatrzyma marszu rewolucji, której logika jest wszak totalitarna. Nie zatrzyma się ona, dopóki demoralizacja, obscena i powszechna prostytucja nie zostaną zadekretowane jako obowiązkowe.
Nic więc dziwnego, że wielu chrześcijan może w pierwszym odruchu z sympatią patrzeć na porządki zaprowadzane przez muzułmanów, które wydadzą się im znośniejsze od zepsucia i rozwiązłości ogarniętego seks-rewolucją zachodniego świata.
Niech tylko pamiętają, że ci, których chętnie widziano by w roli współczesnego „bicza bożego”, stanowią dziś nieporównanie większe zagrożenie dla chrześcijaństwa niż Hunowie Attyli dla Rzymu. Przestrogą niech będzie dla nich dokonujący się – jak się wydaje – na naszych oczach los chrześcijan w krajach, w których muzułmanie stanowią większość, tam, gdzie już panuje lub jest właśnie zaprowadzane prawo szariackie oparte na zasadach koranu. Powinna przemawiać do ich wyobraźni szczególnie sytuacja egipskich Koptów, niegdyś prawdziwych gospodarzy kraju nad Nilem, zdegradowanych już przed wiekami do roli społecznych pariasów, którym dziś zaczyna się odmawiać nawet prawa do prywatnego praktykowania religii, a nawet do życia.
Piotr Doerre
http://www.doerre.pch24.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.