WSTĘP.
LUDOBÓJSTWO – „ODKRYCIE” XX WIEKU.
Masowe morderstwa i próby zgładzenia całych społeczeństw i grup ludzi wyróżnionych ze względu na pewne charakterystyczne cechy takie jak rasa, religia, język czy kultura zdarzały się w historii oczywiście już przed XXw. Jednak dopiero po II-ej wojnie światowej powstał termin „ludobójstwo”. Najwidoczniej wyraźniej i jawnie zaistniał wtedy fenomen, który wymagał swojej nazwy, nowego słowa. Co było tym novum? Ową nowością, która lepiej żeby nie zaistniała, była planowość zamierzonej akcji likwidacyjnej opartej na precyzyjnie realizowanym koncepcie, wprowadzanym w życie przy zastosowaniu różnorodnych środków technicznych i narzędzi. Podsumowując, wkład XXw. w dzieje bestialstwa i „nowoczesnego” ludobójstwa można streścić tak:
1. racjonalność ślepo dążąca do celu oraz planowość eksterminacji
2. język przygotowujący morderstwo poprzez najpierw wykreowanie a później odhumanizowanie ofiar
3. system ideologiczny przykrywający pojęciowo dążenia imperialne
4. zacieranie śladów za pomocą ad hoc zmienianego prawa
5. bogactwo procedur biurokratycznych umożliwiających zamianę odrażającego procederu w zwykłą rutynę.
Takimi refleksjami się kierując i analizując przebieg eksterminacji Ormian, Ukraińców, Żydów i Polaków, utworzył polski prawnik Rafał Lemkin (1900–1959) w 1944 roku nowe pojęcie - ludobójstwo (genocide), dodając do greckiego słowa genom – lud, rasa przyrostek -cide (od łacińskiego caedere – zabijać). Co ciekawe, Lemkin zaproponował rozszerzenie definicji ludobójstwa o kulturowe ludobójstwo twierdząc, że określona grupa nie może nadal istnieć, jeżeli zniknie jej duchowa i moralna jedność oraz podkreślając, że niszczenie kultur jest tak samo katastrofalne w skutkach dla cywilizacji, jak fizyczna eliminacja narodów. Ostatecznie jednak ta propozycja rozszerzonej definicji została odrzucona, chociaż wciąż powraca ona w dyskusjach teoretyków prawa, np. dotyczących polityki asymilacji ludów autochtonicznych stosowanej przez mocarstwa kolonialne. Zwalczanie dialektów czy wierzeń religijnych, częstokroć sankcjonowane prawnie, obowiązkowa „edukacja” autochtonów, prowadzona w duchu obyczajowości i kultury przeciwstawnej do ich własnej, stopniowo prowadzi do całkowitego „rozwiązania się” grupy jako takiej, w konsekwencji powodując jej śmierć kulturową, anihilację.
Zanim powstał termin „ludobójstwo” istniało pojęcie „zbrodnia przeciw ludzkości”, ale było ono mało precyzyjne. Już w 1946 roku „ludobójstwo zostało użyte w akcie oskarżenia zbrodniarzy hitlerowskich przed Trybunałem Norymberskim, chociaż żaden z nich nie został skazany za ludobójstwo Żydów.
PIERWSZE LUDOBÓJSTWO XXw. – ZAGŁADA ORMIAN
1. Chrześcijanie – kłopotliwi obywatele. Pierwsze rzezie i testowanie opinii międzynarodowej.
Ormianie to starożytny naród, szczycący się 3000-letnią historią. Jednocześnie to najstarszy chrześcijański naród na świecie - chrzest przyjęli w 301 r. n.e.
Druga połowa XIX wieku to wielki wzrost świadomości narodowej Ormian, co szczególny niepokój budziło w Turcji. W kraju tym od czasu manifestu, wydanego w 1839 r. w Gülhane, Ormianie jako chrześcijanie mieli teoretycznie zagwarantowaną wolność wyznania i posiadania prywatnej własności. W praktyce jednak wydani byli na bezkarność urzędników i wojskowych tureckich, którzy w brutalny, często krwawy sposób dokonywali grabieży majątków ormiańskich. Grabieże potęgowało przekonanie o zamożności Ormian, trudniących się kupiectwem lub bankierstwem.Grabieżom nie przeszkodziło ani wydane potwierdzenie postanowień manifestu z Gülhane, ani zatwierdzenie w 1863 r. praw narodowościowych, przygotowanych przez samych Ormian. Nie przeszkodziły też interwencje państw europejskich, do których przez swoich dyplomatów i kupców docierały informacje o prześladowaniu chrześcijan w imperium otomańskim.
W 1877 r. wybuchła wojna Rosji z Turcją, toczona na Bałkanach i na Zakaukaziu. Ormianie, licząc na opiekę chrześcijańskiego władcy, poparli wkraczające wojska rosyjskie, często służąc ochotniczo jako przewodnicy i zwiadowcy. Po zwycięskiej dla Rosji wojnie próbowano wprawdzie do traktatów podpisanych w 1878 r. w San Stefano i w Berlinie wprowadzić ochronę praw Ormian, ale i to - wobec skandalicznej postawy Anglii - nie przyniosło zmiany tragicznej sytuacji. Co więcej, wzbudziło u władz tureckich przekonanie o istnieniu poważnego problemu państwowego w postaci tzw. kwestii ormiańskiej, czyli problemu Ormian-chrześcijan, którzy stali się kłopotliwymi obywatelami.
Rozwiązanie tej "kwestii" stało się więc kluczową sprawą dla kolejnych władców Turcji. Rozwiązanie to jednak szło nie w kierunku ochrony praw mniejszości chrześcijańskiej, ale w kierunku odwrotnym, czyli w kierunku eksterminacji ludności ormiańskiej. Pierwszym krokiem stało się formowanie specjalnych oddziałów żołnierzy tureckich, których zadaniem było mordowanie cywilnej ludności chrześcijańskiej. Ostatnie lata XIX wieku, począwszy od 1895 r., przyniosły pierwsze masowe rzezie dokonywane na Ormianach przez owe oddziały specjalne. Mordów dokonywali także Kurdowie, których, w myśl zasady "dziel i rządź", udało się władzom skłócić z Ormianami. W samym tylko Konstantynopolu zamordowano 10 tysięcy Ormian. Niektóre miasta ormiańskie w zachodniej Armenii (dzisiejsza Turcja wschodnia) broniły się zażarcie, ale pozbawione pomocy z zewnątrz padły pod naporom siepaczy tureckich i kurdyjskich. W 1896 r. zdobyte zostały ostatnie miasta: Wan i Waspurakan. Zginęło w nich 20 tysięcy Ormian. Wymordowano wszystkich mężczyzn powyżej 10. roku życia, a kobiety gwałcono. Łącznie w trwającej ponad rok rzezi zginęło wówczas prawie 300 tysięcy osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Z kolei 100 tysięcy osób szukało ratunku, uciekając do krajów sąsiednich.
Wiadomości o rzeziach Ormian dotarły szybko do Europy, ale reakcja państw chrześcijańskich była żadna. Co więcej, cała ta sytuacja obnażyła bezsilność dyplomacji europejskiej, która nie potrafiła w najmniejszym nawet stopniu przeciwstawić się tym zbrodniom. Wszystkie mocarstwa, w tym także Stany Zjednoczone, nie podjęły żadnych kroków wojskowych i nie nałożyły żadnych sankcji gospodarczych. Dla Turcji był to sygnał, że w decydującym momencie świat nie stanie w obronie Ormian. Same zaś rzezie były dla władz tureckich swego rodzaju "poligonem doświadczalnym" przed ostateczną zagładą narodu ormiańskiego.
Kolejna fala mordów na Ormianach nastąpiła już 12 lat później, kiedy to w 1908 r. w ramach reformy skostniałego państwa tureckiego do władzy doszło ugrupowanie polityczne, zwane "Młodymi Turkami". Zmiany w kraju rzeczywiście nastąpiły, ale nie w "kwestii ormiańskiej". Tutaj ugrupowanie "młodotureckie", skrajnie nacjonalistyczne, kontynuowało ludobójczą politykę swoich poprzedników. Jej pierwszym owocem była masakra w 1909 r. w Adanie, gdzie zabito prawie 30 tysięcy Ormian. Co więcej, "Młodzi Turcy" sprzeciwiali się stanowczo jakiejkolwiek autonomii dla mniejszości ormiańskiej. Byli w tym popierani przez sojusznicze Niemcy, które w samych Ormianach widziały sojuszników Rosji, należącej do obozu przeciwnego. Po raz kolejny więc wielka polityka europejska odbiła się krwawo na dziejach narodu ormiańskiego.
2. Błyskawiczne ostateczne rozwiązanie. Rok 1915.
Idealną okazją do wymordowania narodu ormiańskiego, czyli ostatecznego rozwiązania "kwestii ormiańskiej", stała się I wojna światowa. Eksterminacja Ormian była przygotowana wręcz drobiazgowo, a swym zasięgiem objęła całe imperium tureckie.
Pretekstem eksterminacji miała być ewakuacja ludności cywilnej w Armenii Zachodniej przed zbliżającymi się wojskami rosyjskimi. Od samego początku chodziło nie o ewakuację, ale o masakrę ludności ormiańskiej. 15 kwietnia 1915 r. rząd turecki wydał decyzję o rozpoczęciu masakry. Minister spraw wewnętrznych, Taalat Pasza, wyjaśniał: "Już wcześniej zostało zakomunikowane, że rząd zdecydował o całkowitej eksterminacji wszystkich Ormian zamieszkałych w Turcji. (...) Bez względu na to, że znajdują się wśród nich kobiety, dzieci i chorzy, jakkolwiek tragiczne będą środki tej eksterminacji, bez słuchania głosu sumienia należy położyć kres ich egzystencji. (...) Ci, którzy sprzeciwią się temu rozkazowi, nie mogą być urzędnikami państwowymi".
3. Krok pierwszy. Likwidacja inteligencji, duchowieństwa i żołnierzy. „Sturczanie”.
Był to początek olbrzymiej operacji. 24 kwietnia policja turecka aresztowała w Stambule około 800 Ormian, głównie duchownych, nauczycieli, lekarzy, prawników i innych przedstawicieli inteligencji, w tym też posłów do tureckiego parlamentu. Wkrótce aresztowania sięgnęły 2000 osób, które zostały wywiezione w głąb Turcji i zgładzone. Data tej akcji przyjmowana jest od lat przez Ormian jako Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Ormian. Wymordowano ok.60tys. Ormian służących w armii tureckiej. Ormian, jako obywateli imperium, powoływano do wojska, następnie oddzielano ich od reszty żołnierzy i zabijano. Z jednostek frontowych, niejednokrotnie wprost z okopów, przenoszono ich w głąb kraju do batalionów roboczych. Żołnierzom wcielanym do tych batalionów, w tym też oficerom, odbierano broń oraz traktowano jako więźniów i niewolników. Następnie zmuszano ich do pracy w wyjątkowo ciężkich warunkach, głównie przy budowie dróg i linii kolejowych. Po wykonaniu przewidzianych zadań żołnierze z batalionów byli rozstrzeliwani przez oddziały Organizacji Specjalnej. Szczególne okrucieństwo oprawców dotknęło także duchownych, tak Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, jak Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego. Wielu biskupów, kapłanów i zakonników ormiańskich zamęczono w wymyślny, okrutny sposób. Wiele zakonnic oraz żon i córek księży (w Kościele apostolskim nie ma celibatu) przed zamordowaniem gwałcono. Oprawcy tureccy po wymordowaniu duchownych masowo burzyli kościoły i klasztory, palili szaty i sprzęty liturgiczne oraz święte księgi, będące często bezcennymi zabytkami średniowiecznego piśmiennictwa.
Ocalałe zabudowania sakralne zamieniano na meczety lub na stajnie, a torturowanych Ormian zmuszano do deptania świętych krzyży ormiańskich - "chaczkarów". Wiele świeckich osób przymuszano także do przejścia na islam lub proponowano wyrzeczenie się chrześcijaństwa w zamian za uratowanie życia. Z całej społeczności ormiańskiej zgodziło się na to zaledwie kilka tysięcy osób. Wiele dzieci wysyłano do sierocińców w głębi kraju, gdzie były turczone. Dziewczęta wysyłano do haremów, a młode wdowy po pomordowanych siłą powtórnie wydawano za mąż, tym razem za muzułmanów.
4. Krok drugi. Piekielne marsze głodowe do „miejsc schronienia” na pustyni. Eksterminacja pozostałej ludności.
Wstępem do wymordowania ludności cywilnej był administracyjny nakaz oddania posiadanej broni. Pod pretekstem uchylania się od realizacji zarządzeń aresztowano wszystkich, którzy, zdaniem władz, mogliby stać się przywódcami oporu lokalnych społeczności. Na wiosnę 1915 r. rozpoczęto usuwanie ludności ormiańskiej drogą deportacji. Konieczność wysiedlenia dawała się uzasadnić sytuacją wojenną i pozwalała uniknąć niebezpieczeństwa stawienia oporu przez Ormian. Deportacja obejmowała wszystkich bez względu na wiek. Regułą było oddzielanie dorosłych i sprawnych fizycznie mężczyzn od pozostałej ludności. Tych pierwszych mordowano na miejscu, a śmierć przez zakłucie bagnetem lub powieszenie należała do najłagodniejszych.
Tych, co pozostali w wioskach - czyli głównie starców, kobiety i dzieci - kierowano w tzw. deportacjach do "miejsc schronienia" na pustyni syryjskiej. Formowano ich w piesze kolumny, które pod nadzorem oddziałów Organizacji Specjalnej kierowano do zaplanowanych punktów zbornych. Trasy przemarszu i ich organizacja były tak organizowane, aby maksymalnie zmniejszyć szanse przeżycia Ormian. Deportowani nie mieli żywności ani wody, ani jakiejkolwiek opieki medycznej. Były to właściwie marsze śmierci głodowej, marsze niewypowiedzianej udręki ormiańskich kobiet masowo gwałconych i porywanych do haremów, marsze cierpienia ormiańskich dzieci przymusowo islamizowanych. W czasie marszu dopuszczano się też wyjątkowych okrucieństw; dzieci mordowano na oczach rodziców, palono żywcem młodych chłopców. Szczególne okrucieństwo oprawcy okazywali wobec kobiet w stanie błogosławionym, którym rozpruwano brzuchy i wyrywano z łona nienarodzone dzieci.
Ludzie w czasie marszu masowo ginęli z wyczerpania. Ci, którym udało się przetrzymać, ostatecznie trafiali na pustynię na terenie obecnej Syrii i Iraku, gdzie wkrótce umierali w straszliwych męczarniach z głodu i pragnienia. Zbrodnia została zakończona w lipcu 1915 roku, a jej ofiarą padło około 1,5 miliona osób. W ciągu trzech miesięcy - jak ogłosił Tallat Pasza, turecki minister spraw wewnętrznych, jeden z odpowiedzialnych za mordy - ostatecznie rozwiązano w Turcji "kwestię ormiańską", czego sułtanowi Abdul Hamidowi II, zwanemu Krwawym, nie udało się dokonać przez 30 lat.
5. Czas diaspory. Armenia Zachodnia znika, Armenia Wschodnia karleje. Zagłada ormiańskiej cywilizacji.
Ludobójstwo przemieniło żyzne tereny Armenii Zachodniej w jałowe pustkowia, które w następnych latach zasiedlano ludnością muzułmańską, w tym też Kurdami. Przestały istnieć całe miasta i wioski. Wraz z nimi upadło rolnictwo i przemysł. Szerzył się głód i choroby zakaźne. Z powierzchni ziemi zniknęła większość diecezji i parafii ormiańskich, tak apostolskich, jak i katolickich. Zniknęła też znaczna część pomników przebogatej kultury ormiańskiej. Tysiące emigrantów rozproszyło się po całym świecie. Najwięcej osób trafiło do Francji, a zwłaszcza do amerykańskiej Kalifornii, przypominającej klimatem Armenię.
Niepodległości nie odzyskała także Armenia Wschodnia, choć traktat podpisany 17 sierpnia 1920 r. w Sevres we Francji gwarantował powstanie państwa ormiańskiego. Traktat ten, podpisany także przez Polskę, pozostał jednak tylko na papierze. Po krwawych bowiem walkach, wygranych przez bolszewików, Armenia Wschodnia znalazła się w obrębie Związku Sowieckiego. Niepodległość uzyskała dopiero w 1991 r., warto jednak pamiętać, że obecna republika to zaledwie 10 proc. dawnego terytorium zamieszkałego przez Ormian, a zdecydowana cześć narodu ormiańskiego przebywa na emigracji. Poza granicami państwa znalazła się także święta góra Ormian, Ararat.
Bilans ludobójczej eksterminacji był straszliwy. Wymordowano ok. 1,5 miliona Ormian. czyli trzy czwarte dwumilionowej społeczności ormiańskiej.Na terenie Imperium Osmańskiego mieszkało ponad 2 mln Ormian. W 1922 r. zostało ich 150 tys. Przy okazji dokonano pierwszej w XX wieku wielkiej czystki etnicznej, usuwając Ormian z ich historycznych siedzib we wschodniej Anatolii. Jednocześnie burzono kościoły, palono ormiańskie książki - była to zagłada ormiańskiej cywilizacji.
6. Pierwsze reakcje świata na pierwsze ludobójstwo
Wszystko to działo się za akceptacją Niemiec, które o ludobójstwie były informowane przez swoich oficerów łącznikowych i doradców wojskowych. Niemcy nie tylko akceptowały, ale i popierały tę zbrodnię, która, ich zdaniem, była na niekorzyść Rosji i innych państw Ententy. Z kolei państwa Europy Zachodniej też znały zasięg i rozmiar rzezi, ale w tej sprawie nie zrobiły nic. Deklaracja zaś Rosji, Anglii i Francji z 24 maja 1915 r. pozostała tylko pustym, nic nieznaczącym, gestem. Co więcej, prasa wielu państw przemilczała całą sprawę. Tylko nieliczni zdobywali się na odwagę. Do nich należał Papież Benedykt XV, który jak mógł wstawiał się za mordowanym narodem i pomagał ocalałym uchodźcom przybywającym do Europy. 1 sierpnia 1917 r. wydał notę, w której wzywał kraje biorące udział w wojnie światowej do zawarcia pokoju. W nocie tej upomniał się też o prawa różnych narodów, w tym ormiańskiego. Ormianie, i to nie tylko katolicy, pamiętają do dziś o tym dzielnym Papieżu. Dwa lata temu pamiątkowa tablica ku czci Benedykta XV została wmurowana w Erewaniu.
W mordach Ormian wzięli udział także Kurdowie, którzy następnie w dużej mierze zasiedlili tereny po pomordowanych w Armenii Zachodniej. Warto zaznaczyć, że historia obeszła się z Kurdami okrutnie. Po wymordowaniu bowiem Ormian Turcy wzięli się również za nich. Są dziś największym narodem na świecie nie mającym swego państwa. W pogromach nie wzięli natomiast udziału muzułmańscy Arabowie, a takie kraje jak np. Egipt stały się schronieniem dla ormiańskich uciekinierów. Ludobójstwo trwało na dobrą sprawę do końca I wojny światowej, a następnie w okresie walk na Kaukazie, czyli do 1921 r. Jego ostatnie akordy w postaci rzezi Ormian w Baku w Azerbejdżanie opisał Stefan Żeromski na pierwszych stronach "Przedwiośnia". Niestety, adaptacja filmowa powieści, dokonana przez Filipa Bajona, starannie zniekształciła przyczyny i okrucieństwo tej zbrodni.
Zbrodnia na narodzie ormiańskim nigdy nie została osądzona i ukarana. Bezkarni pozostali mordercy zarówno z rządu tureckiego, jak i z Organizacji Specjalnej, prekursorki hitlerowskich i stalinowskich oddziałów pacyfikacyjnych. Nie było dla nich Norymbergi lub Hagi. Większość z nich umarła w spokoju, ciesząc się do końca swych dni majątkami zrabowanymi Ormianom. Niektórzy zginęli w zamachach dokonanych przez bojowników ormiańskich. Na przykład wspomniany minister Talaat Pasza został zabity przez zamachowca w Berlinie w 1921 r.
Niepotępienie ludobójstwa utorowało drogę innym zbrodniom, dało poczucie bezkarności zbrodniarzom. W 1939 r. Adolf Hitler, wysyłając do Polski wojska niemieckie, zezwalał im na okrucieństwo wobec ludności podbijanego kraju, mówiąc "bo któż obecnie pamięta o eksterminacji Ormian w Turcji". Z kolei współczesne badania historyczne wykazują, że na oprawcach tureckich wzorował się Józef Stalin, dokonując od połowy lat 30. eksterminacji Narodu Polskiego, najpierw na Ukrainie, później w samej Polsce. Na sprawdzonych wzorach tureckich była też oparta w latach 40. stalinowska eksterminacja muzułmańskich Tatarów na Krymie czy Czeczeńców na Kaukazie. Również holocaust Żydów dokonany przez Niemców w wielu szczegółach przypominał ludobójstwo zaplanowane przez Turków, z tym że piesze marsze zastąpił transport kolejowy, a pustynię - obozy śmierci.
Trzeba wspomnieć bardzo aktywny udział Niemców w tym ludobójstwie. Setki niemieckich oficerów brało udział w planowaniu i realizacji deportacji.
Zwraca uwagę w tej pierwszej eksterminacji charakteryzująca ludobójstwo wspomniana wyżej racjonalność mordu, przejawiająca się w wyodrębnieniu jako najwcześniejszego etapu – eliminacji elit intelektualnych i duchowych. Ten wzór działania powtórzy się wobec Ukraińców i Polaków.
7. 1919r. – Pierwsze samoosądzenie „zbrodni przeciwko ludzkości”
Turcja w dwojaki sposób przeszła do historii. Nie tylko jako pierwszy na taką skalę „eksterminator”, lecz także – o dziwo – jako pierwszy kraj, który...sam osądził swoje zbrodnie ludobójstwa. Taki samokrytycyzm już nigdy się niestety nie powtórzył. Nie trwał też długo. We współczesnej Turcji ówcześni ludobójcy mają niestety status bohaterów narodowych...
3 marca 1919 roku sułtan Mohammed IV powołał do życia pierwszy w historii sąd karny, który miał wydać wyrok w sprawie "zbrodni przeciwko ludzkości". Francja i Wielka Brytania, jako państwa zwycięskie, już wcześniej naciskały na utworzenie takiego trybunału wojskowego. Tureccy sędziowie, inaczej niż podczas procesów w Norymberdze, orzekali na podstawie prawa osmańskiego. Trybunał obalił również przytaczane dzisiaj przez Ankarę argumenty, iż w archiwach rządowych brak planów czy rozkazów przeprowadzenia eksterminacji Ormian. Dowiedziono wówczas, że minister spraw wewnętrznych Talaat Pasza, organizator deportacji, dla zatarcia śladów prowadził "podwójną księgowość". W oficjalnych dyrektywach dla władz regionalnych mowa była o zapewnieniu bezpieczeństwa i o wyżywieniu "wychodźców", a także o "surowych karach w przypadkach rabunku". Najważniejsze rozkazy przekazywano jednak przez specjalnych posłańców. W jednym z nich, przedłożonych trybunałowi, znalazło się zdanie "przy wysiedleniu chodzi o wyniszczenie". ". (Słowo „wyniszczenie” znamy skądinąd, z rozmowy Thieracka z Himmlerem, kiedy stwierdzili oni, że „elementy asocjalne”, a wśród nich Polacy, skazani na kary pozbawienia wolności powyżej 3 lat, winni być przekazani w ręce SS dla „wyniszczenia przez pracę” [zur Vernichtung durch Arbeit].)
W trzech osobnych postępowaniach przed sądem w Istambule wydano 17 wyroków śmierci. Trzy z nich doczekały się wykonania. Straceni mocą tamtych wyroków do dzisiaj uchodzą za bohaterów. Autorzy tego planu nazywali się Komitetem Jedności i Postępu i w dziełach darwinistów społecznych poszukiwali legitymacji dla swego projektu przemiany osmańskiego społeczeństwa w homogeniczny naród turecki.
8. Reakcja świata czyli świat wielkiej polityki
Także ówczesna Europa już w roku 1923 usankcjonowała wypędzenie Ormian. W traktacie lozańskim, zawartym z nowo powstałym narodowym państwem tureckim, o Ormianach nie wspomina się ani słowem. Chodziło wtedy o zintegrowanie Ankary w nowym układzie sił, aby móc przeciwstawić się rosnącemu w siłę Związkowi Radzieckiemu. Niecałe 20 lat później, w konsekwencji zimnej wojny, Turcja jako sojusznik w NATO (od 1952 roku) stała się tym bardziej niezbędna.
Brak potępienia, najczęściej ze względów politycznych, zbrodniczych działań Turcji, zachęcił rządy innych państw do podobnych działań. Wspomnijmy tutaj choćby poczynania "rycerskiego" Wehrmachtu wobec ludności cywilnej w czasie II wojny światowej czy ludobójstwo na Kresach Wschodnich, dokonane na bezbronnych Polakach przez nacjonalistów ukraińskich.
„W 1923 roku do władzy w Turcji doszedł Mustafa Kemal Ataturk. Grzebiąc Imperium Osmańskie, zreformował i zmodernizował kraj. Dlaczego nie chciał ujawnić jego zbrodni?Ataturk uważał, że przyznanie się do prawdy będzie przeszkodą w tworzeniu nowego społeczeństwa. To był zasadniczy błąd. Naród niemiecki po drugiej wojnie światowej odciął się wyraźnie od nazizmu. Turcy nie zdobyli się na coś takiego. Już 94 lata w imię dobra swojego państwa tępią prawdę o tej zbrodni. Prześladują swoich obywateli, którzy mówią, że ludobójstwo miało miejsce. Doświadczył przecież tego jedyny turecki noblista, Orhan Pamuk. W zeszłym roku na apel części tureckich intelektualistów wzywający do przeproszenia Ormian premier Turcji oświadczył: "Ci, którzy przepraszają, musieli dopuścić się ludobójstwa, żeby czuć taką potrzebę. Turecka Republika nie ma niczego takiego na sumieniu. Jeżeli takie zbrodnie miały miejsce, mogą przeprosić ci, którzy w nich uczestniczyli. Jednakże ani ja, ani mój kraj, ani też ten naród takowych się nie dopuścili". Nie rozumie więc, że nierozliczone, nieuświadomione zło ma tendencję do tego, żeby się powtarzać. 24 lata po ludobójstwie dokonanym na Ormianach, w sierpniu 1939 r., Adolf Hitler - przygotowując swoich dowódców do ataku na Polskę - mówił: "Nie miejcie litości. Bądźcie brutalni. Słuszność jest po stronie silniejszego. Działajcie z największym okrucieństwem". Wierzyli, że ujdzie im to płazem, bo przecież - jak to ujął Führer: "Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?". I faktycznie, pomimo istnienia niepodważalnych dowodów, Turcy do dnia dzisiejszego nie przyznają się do tej zbrodni. W 1987 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję stwierdzającą, że rzeź Ormian w 1915 roku była zorganizowanym ludobójstwem, a także uzależnił przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej od uznania tego faktu. W odpowiedzi rząd turecki określił rezolucję jako rasistowską i przepełnioną nienawiścią do narodu tureckiego. Dopiero niedawno parlamenty państw europejskich zaczęły uznawać eksterminację Ormian za ludobójstwo, co wywoływało ostre reakcje Turcji. Nie powiodła się natomiast podobna próba w amerykańskim Kongresie; Turcja postawiła pod znakiem zapytania przyszłość amerykańskich baz wojskowych na swoim terytorium, a Waszyngton nie zaryzykował poświęcenia dobrych stosunków z Turkami dla upamiętnienia historycznej pamięci o dawnej zbrodni.
9. Iść w zaparte czyli „turecka racja stanu”
Tureckie elity i aparat urzędniczy stanowczo dziś zaprzeczają, że było to ludobójstwo. Dlaczego? Turecki historyk Taner Akçam wyjaśnia to zacieranie faktów historycznych "turecką racją stanu". - Przyznanie, że założyciele nowoczesnego państwa tureckiego byli poplecznikami zła, mogłoby zachwiać prawnymi fundamentami tego państwa - tłumaczy.
Na razie, kiedy jakieś państwo określa tamte masakry mianem ludobójstwa, Turcja reaguje jakby wypowiedziano jej wojnę. Dotąd 24 państwa - w tym Francja, Włochy, Belgia i Holandia - zdecydowały się na oficjalne potępienie ludobójstwa i natychmiast odczuły na własnej skórze bardzo ostrą reakcję Ankary. We Francji dopiero w 2001 r. -i to pod ogromnym naciskiem licznej diaspory ormiańskiej, z której pochodzi m.in. pieśniarz Charles Aznavour -Zgromadzenie Narodowe uchwaliło rezolucję, która oficjalnie uznaje rzeź Ormian za ludobójstwo. Zaraz potem Turcja odwołała przejściowo swego ambasadora, wezwała do bojkotu francuskich produktów i anulowała kontrakty gospodarcze o wartości kilkuset milionów dolarów, podpisane z francuskimi przedsiębiorstwami. Tureckim taksówkarzom zabroniono wozić francuskich turystów, przed francuskimi pasażerami zamknięto na lotniskach drzwi saloników dla VIP-ów.
Kraje uznające, że masakry i deportacje Ormian były ludobójstwem to m.in. Urugwaj, Chile, Argentyna, Rosja, Kanada, Liban, Belgia, Grecja, Włochy, Watykan, Francja, Szwajcaria, Słowacja, Holandia, Polska, Litwa i Cypr.Pozostałe parlamenty i rządy milczą. Milczy Izrael i Niemcy. Niemiecka SPD obawia się bowiem utracić tureckich wyborców, a cała RFN lęka się niepokojów społecznych w związku z liczną grupą imigrantów tureckich. Z kolei Izrael ugiął się pod presją Turcji, kiedy chciał uwzględnić mord na Ormianach w podręcznikach historii. W końcu wycofał się z tego pomysłu. Milczy też największe mocarstwo światowe, Stany Zjednoczone, powiązane z Turcją sojuszami wojskowymi. Ludobójstwo uznało jedynie 10 z 52 stanów USA. Turecki protest doprowadził w 2000 r. do upadku uchwały Kongresu, która w opisie wydarzeń z roku 1915 posługiwała się kategorią ludobójstwa. W ostatniej chwili "w obronie ważnych interesów narodowych" interweniował sam prezydent Bill Clinton. Rząd turecki posunął się wtedy do groźby zamknięcia przed Amerykanami bazy lotniczej w Inçirlik. Na początku lat 90. tureckiej dyplomacji, wspieranej przez Izrael i żydowskie organizacje w Ameryce, udało się wycofać wzmianki o ludobójstwie Ormian z waszyngtońskiego Muzeum Holocaustu. Armeńska część ekspozycji była już przygotowana ze wszystkimi szczegółami.
19 kwietnia 2005 r. polski Sejm przyjął przez aklamację odpowiednią uchwałę.
W 1987 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której stwierdził, że rzeź Ormian była zorganizowanym ludobójstwem. Uzależniono też członkostwo Turcji w Unii Europejskiej od przyznania się do zbrodni ludobójstwa. W październiku 2004 r. fragment ten skreślono. Ludobójstwo nie ulega przedawnieniu, więc różne narody, które mają takie zbrodnie na sumieniu, nie chcą się do nich przyznać, np. władze Ukrainy nie chcą przyznać, że wyniszczenie ludności polskiej na Wołyniu miało znamiona ludobójstwa.
Tak więc zagładę Ormian przykryto płaszczem dyplomatycznego milczenia. Wywołało to rozgoryczenie, które doprowadziło w 1973 r. do powstania pierwszych ormiańskich grup terrorystycznych. Mordując tureckich dyplomatów, Ormianie jeszcze w latach 80. zwracali uwagę na swoją sprawę. Brali także odwet za czyny z przeszłości. Międzynarodowa reakcja po zamachach miała fatalne skutki dla reputacji Ormian i wzmacniała dodatkowo pozycję Ankary. Dlatego zamachowcy nie cieszyli się szerszym poparciem wśród ormiańskiej diaspory.
Turcja do dziś nie przyznaje się do winy i nie uznaje istnienia w historii kraju faktu ludobójstwa. Podtrzymywana jest teza, iż tragiczna śmierć tysięcy osób to po prostu żniwo I wojny światowej. O ludobójstwie nie może być mowy. Inne interpretacje tego faktu budzą sprzeciw Turcji. Sprzeciw ów przybiera różne formy, z represjami wobec własnych obywateli włącznie. Np. oskarżenia o obrazę i lżenie narodu tureckiego. W 2005 r. Orhan Pamuk, pochodzący ze Stambułu znany pisarz turecki (laureat Nagrody Nobla z dziedziny literatury - 2006 r.), w jednym z wywiadów, wezwał Turcję do rozliczenia się z przeszłością. Spotkało się to z licznymi protestami, doszło do demonstracji.
10. Mały, symboliczny przełom.
Pierwsze uroczystości w Turcji ku czci pomordowanych Ormian.
24 kwietnia 2010 r. w 95. rocznicę masakry Ormian w latach 1914-15 w ówczesnym imperium osmańskim, w Turcji, po raz pierwszy w jej historii, zorganizowano w Stambule publiczne obchody upamiętniające ofiary. Turcja jednak odrzuca kwalifikację rzezi Ormian jako ludobójstwa.
Manifestację zorganizowała stambulska sekcja Organizacji Praw Człowieka (IHD), by upamiętnić aresztowanie 24 kwietnia 1915 roku 220 członków ormiańskiej inteligencji, które zapoczątkowało czystki.
Około 100 osób zgromadziło się pod hasłem "Nigdy więcej" na schodach przed dworcem Haydarpasa nad Bosforem, skąd wyruszył pierwszy pociąg z deportowanymi Ormianami. Jak pisze w sobotę turecki dziennik "Hurriyet", "większość z nich nie wróciła".
Manifestujący przynieśli czarno-białe zdjęcia deportowanych ormiańskich intelektualistów, artystów i pisarzy. Zgromadzenie zakończyło się wrzuceniem goździków do morza Marmara.
Od rzezi Ormian mija wiek, ale Turcja, aktywny członek NATO i natarczywy kandydat hałaśliwie dobijający się do drzwi Unii Europejskiej, cieszy się, niestety nadal, bezkarnością. Oficjalna turecka propaganda wciąż tak samo kłamie, jak swego czasu inni propagandziści kłamali w sprawie Katynia lub syberyjskich łagrów.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[opracowano na podstawie:
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - Rzeź Ormian była pierwszym ludobójstwem XX wieku
Tadeusz Isakowicz-Zaleski -Ludobójstwo Ormian - zbrodnia niepotępiona
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - Pierwsze uroczystości w Turcji ku czci pomordowanych Ormian
CHRISTIAN SCHMIDT-HÄUER Pierwszy Holocaust
Ilona Topa - Ludobójstwo
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=131&pkid=146
http://wsercupolska.org/joomla/index.php?option=com_content&view=article&catid=6%3Awarto-przeczytac&id=407%3Adzi-rocznica-ludobojstwa-ormian-w-turcji-kwiecie-24&Itemid=6
http://niniwa2.cba.pl/ormianie_pierwszy_holocaust.htm
http://www.scenamysli.eu/artykuly.php?id=32&dzial=3&lang=SLOV&s=5 ]
Źródło tekstu: Wawel
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[opracowano na podstawie:
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - Rzeź Ormian była pierwszym ludobójstwem XX wieku
Tadeusz Isakowicz-Zaleski -Ludobójstwo Ormian - zbrodnia niepotępiona
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - Pierwsze uroczystości w Turcji ku czci pomordowanych Ormian
CHRISTIAN SCHMIDT-HÄUER Pierwszy Holocaust
Ilona Topa - Ludobójstwo
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=131&pkid=146
http://wsercupolska.org/joomla/index.php?option=com_content&view=article&catid=6%3Awarto-przeczytac&id=407%3Adzi-rocznica-ludobojstwa-ormian-w-turcji-kwiecie-24&Itemid=6
http://niniwa2.cba.pl/ormianie_pierwszy_holocaust.htm
http://www.scenamysli.eu/artykuly.php?id=32&dzial=3&lang=SLOV&s=5 ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.