Nie
ma przypadków, są tylko znaki – mawiał nieodżałowanej pamięci ks.
Bronisław Bozowski z kościoła Sióstr Wizytek przy Krakowskim
Przedmieściu w Warszawie. Skoro tak, to warto zastanowić się, co ma
oznaczać, to znaczy – co zapowiada wzmożona aktywność prokuratury i
niezawisłych sądów w zwalczaniu tzw. mowy nienawiści?
Na przykład niezawisły sąd w Białymstoku skazał jakiegoś człowieka za wzniesienie okrzyku: „Polska dla Polaków”, a w Lublinie tamtejsza policja utworzyła nawet specjalną grupę do wytropienia osób, które rozwiesiły plakaty uznane za „antysemickie”, zaś tamtejsza prokuratura już wygotowuje surowe akty oskarżenia.
„Wnet się posypią piękne wyroki” – ale co to ma oznaczać? Najwyraźniej w miarę narastania kłopotów finansowych nasi okupanci postanowili nasilić świętą wojnę z „faszyzmem” – zgodnie z naukami wybitnego przywódcy socjalistycznego Józefa Stalina, który w takich sytuacjach zalecał zaostrzenie walki klasowej.
Toteż kiedy przed kilkoma laty pewne środowiska młodzieżowe nabrały wyraźnych cech antysystemowych, nasi okupanci od razu zwietrzyli niebezpieczeństwo, postrzegając z trwogą, że jak tak dalej pójdzie, „to im zdobycze zabrać mogą” – a co to za okupacja bez korzyści? Jak zauważył Janusz Szpotański – „Szmaciak chce władzy nie dla śmiechu, lecz dla bogactwa, dla przepychu; chce mieć tytuły, forsę, włości…”.
A skoro w grę wchodzi stan posiadania, to żarty się kończą i walka klasowa natychmiast nabiera rumieńców. W tej walce zarówno prokuratura, jak i niezawisłe sądy są niezwykle ważnym orężem, ponieważ prześladowaniom politycznym nadają pozory praworządności. Wychodzi to naprzeciw oczekiwaniom władców Europy, którzy jeśli nakazują prześladować, a nawet mordować ludzi, to koniecznie w tzw. majestacie prawa.
Ale wydaje się, że zapobiegliwa troska naszych okupantów o zagwarantowanie sobie korzyści z okupacji kraju nie jest powodem jedynym. Chciałbym przypomnieć, że na początku roku 2011 z inicjatywy Izraela i Agencji Żydowskiej został utworzony projekt HEART, którego celem jest „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, również w Polsce. Roszczenia kierowane wobec Polski szacowane są na 60-65 mld dolarów, a nie ulega wątpliwości, że środowisko, które dysponowałoby majątkiem tego rzędu, miałoby nie tylko dominującą pozycję ekonomiczną, ale również – polityczną, ze wszystkimi tego konsekwencjami [Pan Korwin-Mikke wszakże twierdził coś innego - że cała ziemia, powietrze, prasa, wody i przemysł mogą spokojnie być w obcych rękach, byle by władzę sprawował "suweren". Suweren z gołą dupą. - Gajowy Marucha]
W marcu ubiegłego roku delegacja tego zespołu z jego dyrektorem Robertem Brownem bawiła w Polsce, rozmawiając z sześcioma ówczesnymi ministrami rządu premiera Tuska i reprezentantami opozycji parlamentarnej. Próżno było szukać w niezależnych mediach głównego nurtu jakichś informacji na ten temat, więc zaczerpnęliśmy je z wypowiedzi pana Browna dla gazety „The Times of Israel”, gdzie powiedział on również, iż w sprawie wspomnianych roszczeń nastąpił „przełom”. Jaki – tego już nie zdradził, więc nie wiemy nic konkretnego, tym bardziej że minister Sikorski zaprzeczył, by jakikolwiek „przełom” nastąpił.
Nie wypada zatem zaprzeczać, ale niepodobna nie zauważyć, że od tej pory walka z „mową nienawiści” wyraźnie się zaostrzyła, nabierając cech masowej tresury. Nie można zatem wykluczyć, że zaostrzenie walki z „mową nienawiści” ma na celu zastraszenie Polaków, by gdy wspomniana ekonomiczna i polityczna dominacja stanie się faktem, nie odważyli się nawet pisnąć. Warto przypomnieć, że podobną rolę odegrały w swoim czasie „surowe prawa stanu wojennego”, pod których osłoną uwłaszczyła się na państwowym majątku komunistyczna nomenklatura. Ale nie tylko kij jest w robocie, bo uruchomione są również inne instrumenty.
Oto pani dr Alina Cała demaskuje „chrześcijaństwo” jako „źródło antysemityzmu”, a skoro tak, to nie ulega wątpliwości, że trzeba będzie z tym całym chrześcijaństwem zrobić porządek, zaś niezależnie od tego w Muzeum Historii Żydów Polskich projektują wystawienie pomnika ku czci polskich Sprawiedliwych. Pan dr hab. Michał Bilewicz czeka na pomnik z prostym i jasnym napisem: „Tym, którzy pomimo zagrożenia życia oraz bierności i niechęci swoich sąsiadów zdecydowali się na ratowanie polskich Żydów”.
Timeo Danaos et dona ferentes – ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że w ramach aplikowanej naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu „pedagogiki wstydu” pan Bilewicz doczeka się nie tylko tego, ale jeszcze wielu innych rzeczy.
Stanisław Michalkiewicz
http://naszdziennik.pl
Na przykład niezawisły sąd w Białymstoku skazał jakiegoś człowieka za wzniesienie okrzyku: „Polska dla Polaków”, a w Lublinie tamtejsza policja utworzyła nawet specjalną grupę do wytropienia osób, które rozwiesiły plakaty uznane za „antysemickie”, zaś tamtejsza prokuratura już wygotowuje surowe akty oskarżenia.
„Wnet się posypią piękne wyroki” – ale co to ma oznaczać? Najwyraźniej w miarę narastania kłopotów finansowych nasi okupanci postanowili nasilić świętą wojnę z „faszyzmem” – zgodnie z naukami wybitnego przywódcy socjalistycznego Józefa Stalina, który w takich sytuacjach zalecał zaostrzenie walki klasowej.
Toteż kiedy przed kilkoma laty pewne środowiska młodzieżowe nabrały wyraźnych cech antysystemowych, nasi okupanci od razu zwietrzyli niebezpieczeństwo, postrzegając z trwogą, że jak tak dalej pójdzie, „to im zdobycze zabrać mogą” – a co to za okupacja bez korzyści? Jak zauważył Janusz Szpotański – „Szmaciak chce władzy nie dla śmiechu, lecz dla bogactwa, dla przepychu; chce mieć tytuły, forsę, włości…”.
A skoro w grę wchodzi stan posiadania, to żarty się kończą i walka klasowa natychmiast nabiera rumieńców. W tej walce zarówno prokuratura, jak i niezawisłe sądy są niezwykle ważnym orężem, ponieważ prześladowaniom politycznym nadają pozory praworządności. Wychodzi to naprzeciw oczekiwaniom władców Europy, którzy jeśli nakazują prześladować, a nawet mordować ludzi, to koniecznie w tzw. majestacie prawa.
Ale wydaje się, że zapobiegliwa troska naszych okupantów o zagwarantowanie sobie korzyści z okupacji kraju nie jest powodem jedynym. Chciałbym przypomnieć, że na początku roku 2011 z inicjatywy Izraela i Agencji Żydowskiej został utworzony projekt HEART, którego celem jest „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, również w Polsce. Roszczenia kierowane wobec Polski szacowane są na 60-65 mld dolarów, a nie ulega wątpliwości, że środowisko, które dysponowałoby majątkiem tego rzędu, miałoby nie tylko dominującą pozycję ekonomiczną, ale również – polityczną, ze wszystkimi tego konsekwencjami [Pan Korwin-Mikke wszakże twierdził coś innego - że cała ziemia, powietrze, prasa, wody i przemysł mogą spokojnie być w obcych rękach, byle by władzę sprawował "suweren". Suweren z gołą dupą. - Gajowy Marucha]
W marcu ubiegłego roku delegacja tego zespołu z jego dyrektorem Robertem Brownem bawiła w Polsce, rozmawiając z sześcioma ówczesnymi ministrami rządu premiera Tuska i reprezentantami opozycji parlamentarnej. Próżno było szukać w niezależnych mediach głównego nurtu jakichś informacji na ten temat, więc zaczerpnęliśmy je z wypowiedzi pana Browna dla gazety „The Times of Israel”, gdzie powiedział on również, iż w sprawie wspomnianych roszczeń nastąpił „przełom”. Jaki – tego już nie zdradził, więc nie wiemy nic konkretnego, tym bardziej że minister Sikorski zaprzeczył, by jakikolwiek „przełom” nastąpił.
Nie wypada zatem zaprzeczać, ale niepodobna nie zauważyć, że od tej pory walka z „mową nienawiści” wyraźnie się zaostrzyła, nabierając cech masowej tresury. Nie można zatem wykluczyć, że zaostrzenie walki z „mową nienawiści” ma na celu zastraszenie Polaków, by gdy wspomniana ekonomiczna i polityczna dominacja stanie się faktem, nie odważyli się nawet pisnąć. Warto przypomnieć, że podobną rolę odegrały w swoim czasie „surowe prawa stanu wojennego”, pod których osłoną uwłaszczyła się na państwowym majątku komunistyczna nomenklatura. Ale nie tylko kij jest w robocie, bo uruchomione są również inne instrumenty.
Oto pani dr Alina Cała demaskuje „chrześcijaństwo” jako „źródło antysemityzmu”, a skoro tak, to nie ulega wątpliwości, że trzeba będzie z tym całym chrześcijaństwem zrobić porządek, zaś niezależnie od tego w Muzeum Historii Żydów Polskich projektują wystawienie pomnika ku czci polskich Sprawiedliwych. Pan dr hab. Michał Bilewicz czeka na pomnik z prostym i jasnym napisem: „Tym, którzy pomimo zagrożenia życia oraz bierności i niechęci swoich sąsiadów zdecydowali się na ratowanie polskich Żydów”.
Timeo Danaos et dona ferentes – ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że w ramach aplikowanej naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu „pedagogiki wstydu” pan Bilewicz doczeka się nie tylko tego, ale jeszcze wielu innych rzeczy.
Stanisław Michalkiewicz
http://naszdziennik.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.