Kolejny
niemiecki dom najechany przez nowe gestapo. Kolejna rodzina rozbita
przez autorytarne państwo. Kolejna czwórka młodych Niemców odseparowana
od własnych rodziców jedynie z powodu nauki w domu.
W tym ostatnim incydencie wystąpiło dwudziestu
policjantów i pracowników socjalnych, którzy byli uzbrojeni i
zaopatrzeni w taran. Rodziców poinformowali, że nie zobaczą swoich
dzieci w „najbliższym czasie”.
To nie jest wolne społeczeństwo.
Wunderlichsowie po prostu poczuli, że mogą uczyć
swoje dzieci lepiej. Sprzeciwili się pomysłowi przymusowego posyłania
dzieci do rządowej szkoły, której podstawy prawne sięgają czasów drugiej
wojny światowej. Wunderlichsowie są chrześcijanami i wolą, aby ich
dzieci otrzymały edukację na chrześcijańskich podstawach, a bez pewnych
elementów siłowo aplikowanych niemieckim dzieciom w szkołach
publicznych.
To nie współgrało z linią niemieckiego reżimu, który
przyznaje, że zapobiega pojawianiu się „dysydentów”, a także
„separatystycznych przekonań filozoficznych.”
Innymi słowy, w zakazie domowej nauki chodzi w
rzeczywistości o kontrolę. Rodzice uczący własne dzieci w domu mają
tendencje do myślenia samodzielnie, niezależnie. Mogą być zwolennikami
„pomysłów”, w opinii reżimu, szkodliwych dla filozoficznych podstaw
pejso-demokratycznego państwa, to gawry „wywrotowych idei”. Toteż
państwo musi ograniczać taką wolność myśli. W ten sposób, szkoła publiczna staje się fabryką – linią montażową – Dobrych Obywateli,
którzy nie wtykają nosa w „nieswoje sprawy”, czym ewidentnie mogą
zajmować się ludzie, którzy zaliczyli domową edukację. Ponadto,
wychowankowie szkół publicznych są „uczeni” nie tylko jak myśleć (lub
nie myśleć), ale również co myśleć. Ich programy nauczania są centralnie
planowane przez rządowe komitety, weryfikowane przez rządowych
biurokratów, wprowadzane przez pracowników rządowych, podtrzymywane
przez rządowych sędziów i egzekwowane przez rządowych bandytów.
Zapomnijmy na moment, że te same Niemcy, nie tak dawno temu, także
dostarczyły pierwszorzędny przykład potencjalnego masowego zagrożenia
centralnie planowaną monopolistyczno-rządową edukacją publiczną.
Zapomnij o przeszłości: teraz jest teraz, wszystko zostało poprawione
teraz mamy nauczanie domowe, rodzice uczący swoje dzieci w domu
najwyraźniej stanowią największe zagrożenie dla pejsato-demokratycznego
społeczeństwa.
Z uwagi na chęć kształcenia własnych dzieci w domu, w
kraju który był bastionem samokształcenia (na długo przez Hitlerem i
sędzią Koenigsem), Wunderlichsowie zostali okrzyknięci przestępcami i są
przetrzymywani wbrew własnej woli, przemocą i groźbami w jakimś
nieznanym miejscu, tak samo jak i ich dzieci.
Uczę moje dzieci w domu. Jestem przestępcą? Jestem
nieodpowiedzialnym rodzicem? Zasługuję na to, aby iść za kratki? Czy
moja rodzina musi zostać rozbita i wzięta pod lupę „pracowników
społecznych”? Moje dzieci są na wysokim poziomie socjalizacji, uczą się
znacznie szybciej niż gdyby musieli chodzić do rządowej szkoły (zwykle
osiągają wyniki o 5% lepsze w testach). Spędzają większość dnia po
prostu będąc dzieckiem. Wiem, że chcą mnie zamknąć…
Obowiązek szkolny w Niemczech wprowadzono w latach 30. XX w. Hitler tak to wyjaśniał:
„Dzisiejsza młodzież
to ludzie jutra. Z tego powodu mamy za zadanie wszczepić w naszą
młodzież ducha wspólnoty w bardzo wczesnym wieku, w wieku gdy jest
jeszcze niezdeprawowana i dziewicza. Przyszłość Rzeszy opiera się na
młodzieży. Rzesza nikomu nie odda swojej młodzieży, ale weźmie ją,
wyedukuje i wychowa.”
Niemiecka młodzież na zjeździe partii. Norymberga, wrzesień 1938r.
Gardź Hitlerem jeśli chcesz (jak ja to robię), ale
jego wypowiedź idealnie pasuje do dzisiejszej filozofii szkoły
publicznej. Problemem jest kontrola, „szczepienie”. Przypadkowo, ten sam
człowiek mówiący o swoich organizacjach w których młodzież zobowiązana
jest uczestniczyć, wyjaśnił w 1938r.:
„Chłopcy i
dziewczynki wchodzą do naszych organizacji w wieku dziesięciu lat, i
często jest to dla nich pierwszy świeży oddech. Po czterech latach w
Deutsches Jungvolk [organizacja dla chłopców – Minutus], lub w
Jungmädelbund [dziewczynki] idą do Hitlerjugend, gdzie mamy ich przez
kolejne cztery lata… I nawet jeśli nadal nie są zupełnymi narodowymi
socjalistami, idą do Hufców Pracy i są tam kształtowani przez sześć,
siedem miesięcy… I jeśli świadomość klasowa, status społeczny może być
jeszcze nieco lewacki, to już Wehrmacht zadba o to…”
No ale wszystko się zmieniło, co nie?!
Wunderlichsowie nie mają się o co martwić. Bądź co bądź to nie
nazistowska era, aby dwudziestu uzbrojonych agentów pojawiło się w ich
domu, uzbrojonych , gotowych staranować drzwi w celu odebrania im
dzieci.
2 IX 2013r.
autor: W. Kesler Jackson
źródło: http://wariscrime.com/new/germany-hitler-era-homeschool-laws-still-force/
przygotował: Minutus
Wolna Polska
autor: W. Kesler Jackson
źródło: http://wariscrime.com/new/germany-hitler-era-homeschool-laws-still-force/
przygotował: Minutus
Wolna Polska
Hitler poucza młodzież: Jakby coś mi się stało, to zbudujcie Unię Europejską. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.